wtorek, 10 lutego 2015

PROLOGO.

              Urodziłam się w 1995 roku w Gironie. Ojciec rozwiódł się z matką, gdy miałam 5 lat i od tamtego czasu go nie widziałam. Mercedes, bo tak miała na imię moja rodzicielka, obchodziła tylko i wyłącznie praca oraz kochankowie. Dla swoich dzieci nie miała czasu w ogóle. Gdy tylko ukończyłam osiemnasty rok życia razem ze starszym o rok bratem Santiago uciekliśmy. Zamieszkaliśmy w Barcelonie. Nie mieliśmy pieniędzy, mieszkania, pracy. Nie mieliśmy niczego. Małe mieszkanie, dwa pokoje, kuchnia i łazienka znaleźliśmy w okazyjnej cenie w najniebezpieczniejszej dzielnicy stolicy Katalonii, La Mina. Po jakimś czasie znalazłam pracę w barze niecałe 20 minut piechotą od domu. Zarabiałam kiepsko, ale na czynsz i chleb wystarczało. Było dobrze dopóki San nie wpadł w dziwne towarzystwo. Wyścigi motocyklowe, alkohol, imprezy, narkotyki. Zaczęło się od marihuany, ale po jakimś czasie mu to nie wystarczało. Wszystko, co zarabiał w warsztacie wydawał na prochy. Chciałam mu pomóc, ale nie potrafiłam…
 Nazywam się Leire García Vidal i oto moja historia.

*

            Wracałam do domu po długiej nocy w barze, znowu musiałam podawać drinki tym obleśnym, upitym facetom, którzy ślinili się na mój widok. Nienawidziłam tego, ale trzeba jakoś zarabiać. Nie tak wyobrażałam sobie moje życie, kiedyś chciałam studiować, zwiedzać świat, założyć rodzinę, a teraz jedyne, o czym marzę to dotrwać do pierwszego. Szłam ciemną ulicą, co jakiś czas lekko paliła się latarnia. Panowała cisza, jedyny odgłos, jaki było słychać to dźwięk moich obcasów. W pewnym momencie z bocznej uliczki wyszedł wysoki, zbudowany mężczyzna. Przeszedł mnie dreszcz i przyspieszyłam.
- Maleńka gdzie tak pędzisz? – powiedział. Nie obejrzałam się tylko zaczęłam iść jeszcze szybciej. –  Zaraz sobie połamiesz te obcasiki – Bałam się jak cholera, byłam dopiero w połowie drogi do domu i nigdzie nie mogłam się schować. Nagle poczułam jak łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie. – Ładniutka – powiedział i się uśmiechnął.
- Puść mnie – wycedziłam przez zęby. Na moje słowa jeszcze szerzej się uśmiechnął i włożył swoją rękę pod moją bluzkę. Wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i uderzyłam w twarz. Lekko się zatoczył, nie zastanawiając się ani chwili dłużej zaczęłam biec przed siebie. Łzy jedna po drugiej leciały mi po policzku, biegłam na ślepo, w pewnym momencie złamał mi się obcas i wywróciłam się. Facet dogonił mnie i usiadł na mnie okrakiem.
- Niegrzeczna. Lubię takie.
- Ratunku! – krzyknęłam.
- Krzycz sobie krzycz, tutaj i tak nikt Ci nie pomoże – zaczęłam się wić, próbowałam jakoś się uwolnić, ale nie miałam tyle siły. Mężczyzna wpił się w moje usta a następnie językiem zjechał po mojej szyi, dekolcie. Zerwał guziczki mojej koszuli i oblizał moje piersi i zaczął bawić się sutkami.
- Zostaw mnie, proszę –  błagałam przez łzy. Mój oprawca zjeżdżał rękoma coraz niżej. Siłą zdjął szare rajstopy, majtki, rozszerzył moje kolana i wszedł we mnie. Tak bardzo bolało, modliłam się żeby przestał. Czułam jego paskudny dotyk na całym ciele, jego język był wszędzie. W pewnym momencie wstał, zapiął spodnie i tak po prostu odszedł. Leżałam na zimnym chodniku, cała się trzęsłam. Czułam odrazę do całej siebie, nie miałam siły wstać i się podnieść. Leżałam zalana łzami i wyłam z bólu i wstrętu, do siebie, do mężczyzn i całego świata.
Zebrałam resztkę sił w sobie i wstałam. Szłam środkiem ulicy przed siebie, cały czas płacząc. Nagle z naprzeciwka wyjechał samochód, jego światła mnie oślepiły i zakryłam ręką oczy. Nie próbował mnie wyminąć. Zatrzymał się i kierowca wyszedł z samochodu. 
- Wszystko w porządku? – zapytał młody chłopak. Nic nie odpowiedziałam, chociaż chciałam. Żadne słowo nie było w stanie przejść mi przez gardło. –  Co Ci jest? – zrobił kilka kroków w moją stronę. Przestraszyłam się, że… że on też chce mnie zgwałcić.
- Nie zbliżaj się do mnie – wyszeptałam.
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię. Chcę pomóc – odpowiedział spokojnie.
- Nie potrzebuję pomocy – powiedziałam i kolejna łza spłynęła mi po policzku.
- Zawiozę Cię do szpitala. Daj sobie pomóc.
- Nie skrzywdzisz mnie?

- Nie mam zamiaru – delikatnie się uśmiechnął. – Wsiadaj – otworzył drzwi od strony pasażera i pomógł mi wsiąść.


------------------------------

Prolog opublikowałam już teraz, tylko i dlatego, że pewna osóbka mnie o niego męczyła. ;* Wioluś specjalnie dla Ciebie - Rafinha w roli głównej!
Mam nadzieję, że wam się spodoba. :)
Pierwszy rozdział w nieokreślonej przyszłości.
Do następnego,
Ines ;* 










16 komentarzy:

  1. Dlaczego gdy tylko przeczytałam "Wyścigi motocyklowe..." i zdałam sobie sprawę, że pod osobą Santiego kryje się Alvaro Cervantes, głupi uśmiech wskoczył mi na twarz? Takie zboczenie xdd
    Postaram się teraz opisać dokładnie wszystko, co mam na myśli! Obecnością Santiago/Alvaro już się zachwyciłam, więc przejdźmy do następnego punktu. Leire - imię, które osobiście uwielbiam, z wiadomych przyczyn :D I cieszę się, że osóbka, która będzie tu (zapewne xd) z moim ukochanym Alcantarą, ma tak na imię <3
    Dalej. Prolog. Zaczyna się dość mrocznie i smutno, ale za to baaardzo fajnie! Lubię takie klimaty.. Ptfuuu! Wręcz kocham! Współczuję naszej Leire, że spotkało ją coś takiego, no ale... DZIĘKI TEMU NAPATOCZYŁ SIĘ MÓJ MISIO <3
    Rafa (bo dam sobie uciąć rękę, że to on!) był tutaj taki przejęty i pomocny. No cały on :D Przy okazji kochany, słodki i seksowny (tak, moja wyobraźnia pracuje!).
    I wiesz, że będę Cię męczyć o pisanie rozdziałów na to opowiadanie, prawda? Wiadomo dlaczego!
    Czekam na jedynkę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jak na razie zapowiada się fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęło się zdecydowanie nieciekawie, z perspektywy głównej bohaterki. Takie przeżycia są koszmarem. Mam nadzieję, że będzie potrafiła się po tym pozbierać i w ogóle da sobie pomóc. I sądzę, że będzie miał jej kto pomóc. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamiast pisać recenzje na artystycznych to czytam prolog XDD cóż, poprawi się XD zapowiada się świetnie :) czekam i zapraszam do mnie :3

    PS. W końcu doczekałam się blogu o Rafinhi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo, takie klimaty to ja lubię x)
    Czekam na jedynkę *w*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że na pierwszy ogień (kurde, nie wiem jak to się mówi XD) rzuciłaś taką scenę. Biedna Leire, dziewczyna ma totalnego pecha.
    Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że szybko się pojawi. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się cudownie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O, kochana. No teraz już się mnie nie pozbędziesz! CUUUUUUDO!!! I Rafi <3 Mmmm... Chcę szybko rozdział. Proszę, proszę, proszę ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurde :ooo ja tu myślałam, że ten ktoś ją uratuje, a tu ten okropny facet ją zgwałcił :( ech... pisz szybko pierwszy rozdział, bo to jest MEGA :( Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział, wszystko jest takie tajemnicze i mroczne. Bardzo współczuję Leire, bo to co ją spotkało, po prostu..eh. Jestem bardzo ciekawa jak ta cała historia się potoczy. No i jest Rafa! Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. super prolog, biedna dziewczyna, nigdy nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu. Proszę informuj mnie :) http://ask.fm/Cules_Forever

    OdpowiedzUsuń
  12. No zakochanam *o*
    Rafa *o*
    Rafa *o*
    RAFA *O*
    A wiesz, że ostatnio sobie myślałam, że dawno nie czytałam żadnego opowiadania o nim? <3 Telepatia, koleżanko ;*
    Czekam na następne ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rafa *,* już kocham to opowiadanie ;D Czekam na kolejny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rafa *.*.*.*omomom.. zakochałam się już. Czekam na nexta jak najszybciej :)
    P.S
    http://vas-a-aprender-a-amarme.blogspot.com/2015/02/zwiastun.html?m=1 zapraszam na zmienioną wersję. Zwiastun oraz ważna notke pod spodem. Liczę na komentarze ze szczerych opiniami💙

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooo ciekawie się zaczyna c;
    Nie mogę doczekać się 1 rozdziału ^^
    Zapraszam na mojego bloga camila-and-neymar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń